Pod spojrzeniem dzioborożca - Sinharaja - Under the Hornbill’s Gaze
Pod spojrzeniem dzioborożca – dzień w Sinharaja
Kolejny dzień w sercu Sinharaja przyniósł nowe odkrycia i kolejne spotkania z jej niezwykłymi mieszkańcami. Powietrze było gęste od wilgoci, lepko osiadającej na skórze i ubraniach. Każdy krok w głąb lasu oznaczał nowe dźwięki, zapachy i… czujne spojrzenia. Wciąż zerkaliśmy na nasze jasne skarpety antypijawkowe, bo mimo zabezpieczeń uparte pijawki nie ustawały w próbach dotarcia do kawałka odsłoniętej skóry.
Przy niewielkim sklepiku – kawiarence, w której zatrzymaliśmy się na chwilę odpoczynku, mogliśmy obserwować piękne dzioborożce cejlońskie (Ocyceros gingalensis) przysiadające na pobliskich gałęziach. Nieopodal pojawiły się także niezwykle barwne kitty ozdobne (Urocissa ornata) – symbol rezerwatu i jego dumni ambasadorzy.
W cieniu drzew dostrzegliśmy samca kura cejlońskiego (Gallus lafayettii) – narodowego ptaka Sri Lanki. W świetle słońca, które przebiło się przez liście, jego pióra mieniły się głębokimi odcieniami pomarańczu i granatu, a grzebień zdawał się jarzyć czerwienią.
Wędrując dalej, zauważyliśmy łączniaka żółtodziobego (Pomatorhinus horsfieldii) oraz pięknego dziwogona wstęgopiórego (Dicrurus lophorinus) – jego długie pióra falowały jak wstęgi w tropikalnym powietrzu. W locie wygląda jak cień z ognistym połyskiem – jeden z najbardziej efektownych ptaków dżungli.
Na pniach i konarach roiło się od jaszczurek – zwinna agama zielona (Calotes calotes) z wyraźnym grzebieniem na karku, zabawnie poruszająca się agama Wiegmana (Otocryptis wiegmanni) przypominająca miniaturowego kangura, oraz niezwykle rzadka agama cejlońska (Lyriocephalus scutatus), której głowa przypomina maleńki hełm.
W końcu dotarliśmy do jednego z największych drzew w całym rezerwacie – żywego pomnika lasu deszczowego. W jego cieniu można było poczuć prawdziwą potęgę Sinharaja – miejsca, które nie tylko tętni życiem, ale też je chroni.
Under the Hornbill’s Gaze – A Day in Sinharaja
Another day in the heart of Sinharaja brought new discoveries and fresh encounters with its astonishing wildlife. The air was thick with humidity, clinging to our skin and clothes, and every step deeper into the forest seemed to awaken new sounds, scents, and watchful eyes. We kept checking our pale anti-leech socks – despite our precautions, the determined creatures still tried their best to reach any uncovered skin.
Near a small shop and café where we stopped for a short break, we could watch the elegant Sri Lanka grey hornbills (Ocyceros gingalensis) perched among the branches. Nearby, the brilliantly colored Sri Lanka blue magpies (Urocissa ornata) – the emblem of Sinharaja – flitted through the trees, their feathers glowing like jewels in the dappled light.
In the undergrowth, we caught sight of a proud male Sri Lanka junglefowl (Gallus lafayettii), the island’s national bird. His plumage shimmered in shades of orange and deep blue, and his bright red comb caught the morning light like a tiny flame.
Further along the trail, we spotted an Indian scimitar babbler (Pomatorhinus horsfieldii) and the graceful Sri Lanka drongo (Dicrurus lophorinus), its long tail feathers trailing behind like ribbons.
The trunks and branches were alive with lizards – the common green forest lizard (Calotes calotes), the amusing Sri Lankan kangaroo lizard (Otocryptis wiegmanni), and the rare and striking lyreshead lizard (Lyriocephalus scutatus), with its helmet-like head.
We finally reached one of the largest trees in Sinharaja – a living monument to the rainforest itself. Standing beneath its immense canopy, we felt the pulse of a forest that not only lives, but protects life in all its forms.
































Komentarze
Prześlij komentarz